Ambrozja źródłem… zagrożenia

17-09-2025

Mitologiczne znaczenie pożądanej przez Bogów ambrozji nie ma nic wspólnego z rośliną o tej samej nazwie, która jest bardzo ekspansywna i silnie uczulająca. Tomasz Grzyb, doktorant IDS, będzie poznawał ambrozję bulicolistną dzięki międzynarodowemu grantowi badawczemu.

Młody naukowiec zrealizuje projekt „Searching for Ways to Understand and Reduce the Ragweed Invasion in the V4+ Region” (Poszukiwanie sposobów zrozumienia i ograniczenia inwazji ambrozji w regionie V4+) na Wydziale BINOŻ. Prace finansowane z Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego prowadzone będą też na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie, Węgierskim Uniwersytecie Rolnictwa i Nauk o Życiu oraz Uniwersytecie w Sarajewie. Będą to badania podstawowe mechanizmów stojących za sukcesem ambrozji, które finalnie pozwolą na opracowanie skutecznych i naturalnych sposobów zwalczania tej groźnej rośliny.

Młody człowiek w okularach i białym fartuchu w laboratorium Tomasz Grzyb, doktorant na Wydziale BiNoŻ

foto: arch. prywatne

Dlaczego ambrozja szkodzi?

- „Pyłek ambrozji to jeden z najsilniejszych alergenów – wystarczy kilka ziarenek w powietrzu, żeby wywołać u wrażliwej osoby katar, łzawienie oczu, duszności czy nasilenie astmy. W niektórych krajach sezon pylenia ambrozji to prawdziwy koszmar dla alergików. Poza tym ambrozja wypiera nasze gatunki rodzime – zabiera miejsce i składniki odżywcze roślinom. To samo robi na polach uprawnych, gdzie jest chwastem” -  wyjaśnia Tomasz Grzyb i dodaje:

- „Celem moich badań jest ustalenie, dlaczego ambrozja bylicolistna odnosi taki sukces jako roślina inwazyjna”.

Chwast pochodzi z Ameryki Północnej, a w Europie pojawił się przypadkowo. Trafił tu na podatny grunt i rozpoczął swoją szkodliwą ekspansję. Węgry i południowa Słowacja są mocno opanowane przez ambrozję, która dociera już do Polski.

Odpowiedź naukowców

- „Chcę sprawdzić, czy tajemnicą sukcesu mogą być mikroorganizmy żyjące w niej i na niej oraz związki chemiczne, które produkuje. Planuję też ustalić, czy niektóre związki pochodzenia naturalnego lub mikroorganizmy mogłyby służyć do zwalczania ambrozji – planuje doktorant.

Tomasz Grzyb interesuje się zjawiskiem inwazji biologicznych od dawna, jednak ma poczucie, że wciąż za mało się o nim mówi. Zwraca uwagę, że:

„Ambrozja to jeden z najgroźniejszych takich „przybyszów”, który silnie szkodzi i przyrodzie, i ludziom. Rośnie bardzo szybko, produkuje ogromne ilości nasion, potrafi wyrastać prawie wszędzie – na polach, przy drogach, nad rzekami, przy torach kolejowych czy nawet między chodnikowymi płytkami w mieście.”

Badania potrwają do listopada 2027 r.